W wojsku nie wszyscy mają za zadanie biegać z karabinem. Jest np. logistyka gdzie żołnierze to kierowcy ciężarówek czy operatorzy koparek czy innego sprzętu inżynieryjnego. Są też obsługi radiostacji czy radarów. Nie mówiąc już o sztabach gdzie służba to de facto praca za biurkiem. Wysokiej kondycji fizycznej wymaga się od jednostek specjalnych i wojska które walczy w polu. Reszta może mieć sprawność przeciętnego Kowalskiego. Aby tylko zawału za biurkiem nie dostał.

Tu masz opis jednego z najcięższych szkoleń walki w dżungli na świecie.
http://www.polska-zbrojna.pl/home/articleinmagazineshow/7503?t=DO-PIEKLA-I-Z-POW ROTEM
Kierowani są tam wyłącznie doświadczeni operatorzy w znakomitej kondycji a i tak jak to ukończą to na "ostatnich nogach".
Tu dla odmiany jest relacja ze startu polskiego teamu na Discovery Eco Challenge w Maroku.
http://napieraj.pl/sp-838695834/
Tam też startowało wiele teamów opartych na wojskowych i ogromna ilość ich nie kończyła.
A to jednak cywilna impreza w której sprawdzasz tylko swoją fizyczną wytrzymałość i odporność na krańcowe zmęczenie.
Nikt ci nie zakłada worka na głowę symulując (całkiem na poważnie) wzięcie do niewoli.
Te dwie relacje moim zdaniem dają odpowiedź na pytanie : jakie szanse ma "zwyczajny" żołnierz w ekstremalnych warunkach.
Hmm...
Żadne ??

Myślę, że mój sąsiad modli się co dzień o to aby rzeczywistość nie przypomniała mu za szybko, jaki jest jego strój roboczy, i do czego tak naprawdę potrzebni są ludzie noszący takie stroje. Nie ma to jak spokojna robótka, gdy nie trzeba nadstawiać karku, emeryturka już niedługo, po drodze przydział nowego mieszkania (niedawno się przeprowadził a jeszcze będzie nowe), dodatki, mundurówka itp. itd. Żyć nie umierać! A że brzuch waży już ze 30 kilo - co tam, trzeba korzystać póki jest spokój. Jak czytam o zwykłych chłopakach, którzy w 39-tym po mobilizacji dawali szkopom łupnia, także w walce wręcz, a potem, jeśli przeżyli, szukali po całym świecie możliwości żeby dalej walczyć, to co ja mogę myśleć o wojsku, którego reprezentantem jest mój sąsiad?...Pożal się Boże wojsko, którego jedyna motywacja to siano...

Dodam: w trakcie kręcenia filmu aktor grający dowódcę miał 47 lat. Porucznika powinien grać aktor mający 27 lat. Sprawdziłem, akurat mógłby to być Bradley Cooper. Ale żadnego filmu z nim nie widziałem. Może Tobey Maguire. A Cassey Afleck to wspaniałe wyjście, widziałem go w „... Jessie Jamesie...”. Tylko czy by potrafili ożywić ten drętwy film? Jakby ta trójka nie chciała, to jakiś całkiem nieznany gość.