zgadzam sie, recenzja to dno totalne, po pierwsze kobieta wie o komandosach tyle co nic, po drugie to jest jeden z lepszych filmow jakie widzialem, niech lepiej zajmie sie recenzjami do romantcznych sztucznosci (takie filmy to jest dopiero porazka - Lejdis czy amerykanskie "kobiety" czy jakies inne pierdoly co wywojuja mdlosci), nie ma w filmie jakiegos kolesia ktory sam wszystkich rozwala jak w "szklanej pulpce", wspolczuje tej kobiecie ze nie ocenia obiektywnie i widze w niej powazny brak kompetencji do pisania takich artykulow, moze mozna zarzucic troche tego poswiecenia ze strony zolnierzy, ale film to prawdzie arcydzielo i ze spokojnym sumieniem daje mu 10 i zachecam do obejrzenia - gwarantuje ze to nie bedzie stracony czas

Recenzja wcale a wcale nie jest durna. Ten film naprawdę jest co najwyżej przeciętny, zaś osoba piszącą tą recenzję całkiem konkretnie uargumentowała swoja teorię na temat tego dzieła. To raczej Wy ośmieszacie się pisząc, że to jeden z najlepszych filmów jakie widzieliście w życiu. Zapewne albo jesteście dzieciakami, albo widzieliście 100 filmów w swoim życiue z czego większość to puste komedyjki bądź filmy imitujące tzw. kino ambitne czyli Piękny umysł czy właśnie Łzy słońca. A nazywanie tegoż dzieła wielkim kinem mozna przyjąć z lekkim politowaniem na twarzy, bo z góry wiemy że mamy tu do czynienia z laikiem. Pozdrawiam.

CCCP, fakt iż opinia recenzentki jest dość wyczerpująca i treściwa ale nie można zapominać, że Łzy Słońca to rodzaj (nie gatunek) filmu, w którym specjalizuje się Hollywood czyli poruszający i nie wymagający za dużego wysiłku do zrozumienia przekazywanej treści. Ma wzbudzić określoną gamę uczuć u przeciętnego widza do jakiego jest kierowany i w tym wypadku spełnia swoje zadanie. Niemniej tragiczny nie jest, można obejrzeć choć wiadomo nie każdemu można polecić. Generalnie mógłby trwać 1.5h i byłoby dużo lepiej a tak ... znowu będę miał braki w śnie :D

Nie, ze tylko 100 filmów w życiu widzieli tylko w ogóle życia nie znają- i to jest problem! Potem takie gówno ich fascynuje i jedyna refleksja jaka im przychodzi do głowy to "łał! nie wiedziałem, ze tak jest przejebane w tej afryce! Dobrze, że jest ameryka!"

Generalnie to na miejsce bohaterskich amerykanów można wstawić francuzów, anglików lub nawet polski grom i film nie straciłby na wartości. Zgodzę się, że chwilami jest lekko ckliwy jednakże recenzentka mogłaby wykazać odrobinę kompetencji pisząc swój artykuł. Swoją tezę podeprę oczywiście przykładami:

"Podwładni w ogóle nie kwestionują dramatycznej decyzji swojego dowódcy, który powodowany wyrzutami sumienia, dopełniwszy już prawie swojej misji, zawraca helikopter, by ratować pacjentów pięknej pani doktor"
Podwładni nie mogą kwestionować decyzji dowódcy. Nawet pilot musi podporządkować się jego rozkazom podczas misji :)

"Fabuła filmu jest bardzo schematyczna i przewidywalna."
Pani Ewelina chyba oczekiwała, że bohaterowie wpadną do jakiegoś podziemnego labiryntu w poszukiwaniu zaginionej arki.

"Więcej niż toczących się wartkim tokiem wydarzeń znajdziemy tu scen spokojnych - dłużących się niemiłosiernie oczekiwań na atak rebeliantów lub, co gorsza, ckliwych, przetykanych wymownymi spojrzeniami duetu Willis-Bellucci rozmów na temat przebiegu misji..."
Przecież każdy wolałby żeby w filmie zamiast dialogów czy scen spokojnych były wyłącznie wystrzały i wybuchy przetykane co jakiś czas krzykiem: " Ała dostałem". Pani recenzentka ma rację, po co dialogi?

"...jak również żalów, wyrazów litości i podziękowań, okraszonych obficie łzami głównych i drugoplanowych bohaterów."
Ciekaw jestem jak recenzentka czułaby się w sytuacji uchodźców. Pewnie przeszłaby nad wydarzeniami do porządku dziennego. Wkońcu pisząc tak "wyśmienite" recenzje na pewno ma o wiele więcej wrażeń.

Trochę się rozpisałem a to tylko część recenzi którą poddałem krytyce. Ewelina Nasiadko w swoim artykule wykazała się skrajną ignorancją i nie znajomością filmu. Nie zdziwiłbym się zbytnio gdyby okazało się, iż go nie oglądała. Nie twierdzę, że film ten to arcydzieło, istotnie można znależć w nim trochę wad i niedoróbek jednakże nie ąrażą one mocno dzięki czemu zasługuje on na mocne 8/10.

Pani Ewelina w latwy, prosty i argumentacyjny sposob zjadla ta przesmieszna i propagandowa porazke, ja bym zrobil to w bardziej dosadny sposob, poniewaz fakt nie dziwi, ze koles kreci 13 produkcji, a jedna jest jakos tam dobra (Training day), gdzie nastepstwem sa produkcje dla sredniej wieku podstawowka/gimnazjum bawiacych sie zolnierzykami, pozniej na forum produkuje sie z tego powodu tania egzaltacja z pierwsza ejakulacja, no i oceny 9-10/10.

Recenzja to konkretne dno, tak jak autorka...
Juz w pierwszym zdaniu to udowodnila piszac ze bohaterem filmu jest pulkownik!!! waters....

kurwa... a rozkay w filmie wydawal mu oficer nizszy ranga dokladniej kapitan...
wezcie....dajcie spokoj...

Recenzja Eweliny Nasiadko jest bardzo trafna, sam film natomiast beznadziejny i głupi.

Beznadziejny synku to po co oglądałeś i teraz piszesz nedzne wypociny , jak jesteś uczulony na amerykańskie patosy to sobie kurwa idz do lekarza niech ci loratydyne zapisze..
Obyś dostał po niej sraczki najlepiej na jakimś seansie...

nie wierze, że taki prostacki tekst napisała dziewczyna/kobieta, to już patologia zagościła na forum?

Aby stwierdzić, że film jest beznadziejny wypadałoby go obejrzeć, prawda? Kurczę, chyba zrobię sobie z tego hobby. Kilka razy na forum zwracałem już na ten mało istotny detal uwagę ;)

Faktycznie ta recenzja woła o pomstę do nieba.

ona ma same takie chujowe recenzja, jakby się nie znała na kinie. Nie lubi kina wojennego, żadnego oprócz chyba romansideł. Szeregowca Raynaa też popisała się niezłą żenadą, ale recenzja jak widzę usunięto. Dla niej Takeshi Kitano to chińczyk i kręci chińskie filmy. Chuj, że to japończyk, oba skośni. Porównuje go chyba to Bruce Lee buaahahaha popisała się żenującymi recenzjami uważam, że dobrego filmu jakim jest Vidocq, czy filmów Takeshiego, gdzie chcąc uchodzić za "znafce" próbuje pokazać jaka to niesamowita z niej mądrość wypływa.
"wyszła z tego naprawdę żenująca historia, przedstawiająca postacie snujące się bez ładu i składu na ekranie," Jak ktoś pisze takie coś w recenzji to powinien zająć się pisaniem historyjek do Pani Domu.

Ludzie narzekają na niski poziom jej recenzji http://www.filmweb.pl/topic/883821/Ewelina+Nasiadko....html i się nie dziwie. W tym aspekcie poziom filmwebu spadł na pysk. Bo czytając tylko jej recenzje nie oberzałbym żadnego filmu.

Nie chwaląc się zupełnie niezamierzenie obudziłem tę dyskusję po półtorarocznej przerwie. Czytając pierwszą recenzję tej Pani byłem poddenerwowany, ale widząc inne już raczej reaguję śmiechem, bo wiem, że nie ma co poważnie traktować ani jednego napisanego przez nią słowa.

SZANOWNA pani widzi w tym filmie tylko amerykańską propagande i nic wiecej..
Może gdyby wiedziała co to służba wojskowa, z wszystkimi detalami to co innego by napisała.. a nie nedzne wypociny..

to nie tak, że jej bronię - swoją drogą film gówniany, ale możesz zdzierżyć (parskając śmiechem, ale można) - jakbyś oglądał film u chorych psychicznie i skrytykował go, a ktoś TObie wygarnął, że nie leczyłeś się w 'arkham asylum' to nie się nie wypowiadaj i gówno wiesz... czy Twoim zdaniem to jest logiczne?

*można zdzierżyć

?????????????.........???????????????