Film jest całkiem przyzwoity i nieźle zrobiony, ale to raczej jawna propaganda i poprawna politycznie produkcja. Przez patos i ckliwość film nie jest angażujący, a szkoda, bo ładnie go sfilmowano, a muzyka chwyta za serce. Bruce Willis próbuje grać tutaj twardego kozaka do ostatniej chwili, ale jednak w ostatniej sekundzie zawsze ustępuje pani doktor. Pewnie miało dodać to dramatyzmu, a wyszło głupio. Jego postać jest bardziej niezdecydowana niż baba w ciąży - "lecimy", pięć sekund później "zawracamy". Jak jeden z podwładnych go pyta, co zrobił, to odpowiada - "nie wiem, sam muszę się zrozumieć" czy jakoś tak. To ma być dowódca i doświadczony żołnierz? Ponadto Willis chodzi cały czas z miną jakby zaraz miał się zrzygać. Chociaż i tak to najlepszy aktor w tym filmie. Reszta jakaś bezosobowa. "Łzy słońca" są także poprawne politycznie - wszystko co złe, to poza kadrem. Z rany postrzałowej czy po wbiciu noża nie płynie krew, a kobiety są gwałcone przez ubranie. Każdy ma też godną i chwalebną śmierć z honorem. W drugiej połowie to już w ogóle w usta bohaterów są tak nadęte teksty włożone, że czasem dziwnie się ogląda. Każdy mówi nawet umierając "ocalcie ich, ocalcie". A na początku filmu chcieli ich zostawić. No i finałowa strzelanina ma niewiele wspólnego z realiami wojennymi. Do paru amerykańskich żołdaków walą setki rebeliantów z każdej strony z odległości paru metrów i nic. Była mowa o brakach w amunicji - potem nikomu jej nie brakło. Granat nie rozrywa ludzi, tylko efektownie wybucha w tle za sylwetką postaci. Takie rzeczy były fajne w filmach lat 80. jak "Rambo 2" czy "Commando", które celowo były przeszarżowane i miały taką konwencję. Do tytułu, który próbuje być ambitnym dramatem raczej nie pasuje to. Oczywiście główna para bohaterów ma chody u scenarzysty i kod na nieśmiertelność. Nieważne jak ciężko jest, i tak znajdą wyjście z sytuacji. No film byłby całkiem udany, bo jest nieźle zrealizowany technicznie i ma świetne zdjęcia, ale patetyczność, poprawność polityczna i nadęte dialogi sprawiają, że trafia to tytułów, które "da się obejrzeć".