Na Łzy słońca poszedłem ze względu na rezysera Antoinea Fuque- twórce znakomitego Dnia próby. Niesety reżyseria to jedyna całkiem niełza strona filmu. Najgorszy hjest scenariusz - pełen klisz, wytartych schematów. Akcja dzieje się w smetny sposób. Aktorsatwo tez nienajlepsze. Bellucci po raz kolejny udowadnia ze do prawdziwej aktorki jeej jeszcze daleko. Willis jest poprawny, ale to nie ten samaktor kiedyś. Film nierealistyczny(marines osrzreliwują się w linii, w cisnym szyku przeciwko kilkuset wrogom - tak naprawde sprzeczne jest to z jakaąkolwiek taktyką wojenną. W 15 sekund wszyscy by tak naprawdę nie żyli). Poza tym film troche przesłodzony, chociaz ma dobre momenty w których widać talent reżysera. Niestety to za mało. jest to film zupełnie przecietny.